niedziela, 15 kwietnia 2012

Wywiad z panem Wojciechem Henrykowskim

Wywiad z panem Wojciechem Henrykowskim – makowianinem, zaangażowanym w sprawy rodzinnego miasta Makowa Mazowieckiego.
Od lewej na zdjęciu: Wojciech Henrykowski, Paulina Bednarowska, Agata Reszka, Patrycja Tupacz.
-          Wiemy, że był Pan pierwszym redaktorem gazety lokalnej „Express Makowski”. Prosimy, by Pan opowiedział nam, jak wówczas tworzono czasopismo?
-          „Express Makowski” powstał w 1990 roku, przed pierwszymi w pełni wolnymi wyborami samorządowymi. Został założony przez Komitet Obywatelski „Solidarność”. Początkowo jego głównym celem było promowanie kandydatów na radnych. Wybory się odbyły i kandydaci KO „Solidarność” zdobyli władzę. Początkowy cel został osiągnięty. Ludzie współtworzący gazetę postanowili kontynuować pracę. „Express Makowski” przechodził różne koleje losu: w latach 1990 i 1991 był tygodnikiem. Czasy były ciężkie, gazetę pisano na maszynie, licząc poszczególne litery w kolumnach, potem tekst naklejano na duży arkusz papieru i z tym jeździłem do drukarni w Warszawie. Kolportażem zajmowały się inne osoby. Wszyscy pracowaliśmy zawodowo, a gazetę tworzyliśmy po pracy, zazwyczaj kończyliśmy w piątek nad ranem. Komputerów nie było, więc inaczej powstawała gazeta. Trzeba pamiętać, że w 1990 roku jeszcze był PRL i funkcjonowała cenzura.
Nasze zebrania odbywały się w mieszkaniach prywatnych. Zespół ludzi był wyjątkowo zgrany i dlatego mile wspominamy te trudne czasy.
-          Co może Pan nam opowiedzieć o Stowarzyszeniu Rozwoju Lokalnego „Ziemia Makowska”, którego był Pan prezesem?
-          Stowarzyszenie Rozwoju Lokalnego „Ziemia Makowska” było jakby kontynuacją KO „Solidarność”. W ramach stowarzyszenia udało się przeprowadzić kilka ciekawych działań, między innymi: udział Makowa Maz. w Wystawie Gospodarczej Miast Polskich w Poznaniu, wydanie informatora o firmach gospodarczych działających na terenie ziemi makowskiej, założenie Komitetu Telefonizacji Miasta. Wówczas były u nas aparaty telefoniczne na korbkę i to nieliczni byli ich posiadaczami, bo pojemność centrali ręcznej była bardzo ograniczona. Do działań włączyli się radni, którzy odwiedzali swoich wyborców i tworzyli listy ubiegających się o instalację telefonów.
Teraz w dobie komórek to, co przedstawiam, wydaje się nieprawdopodobne. Jednak tak było, inne czasy i inna forma działalności.
-          Jest Pan architektem, jak Pan widzi Maków Maz, z końca XX wieku?
-          Jestem z wykształcenia architektem wnętrz. Jako temat pracy dyplomowej wybrałem Maków Mazowiecki. Próbowałem znaleźć duszę tego miasta i myślę, że mi się udało. Aczkolwiek wynik był zaskakujący, zarówno dla mnie, jak i mieszkańców miasta. Niektórzy do dziś nie mogą mi tego darować. W trakcie kilkuletniej pracy nad tym tematem odkryłem wiele ciekawych materiałów archiwalnych, w tym album fotograficzny starosty Farenholca. Wyszło na to, że Maków miał dwie dusze: jedną chrześcijańską, drugą – żydowską. Zaproponowałem rewaloryzację Makowa z uwzględnieniem tego odkrycia. Żałuję, że praca ta spotkała się z tak małym zainteresowaniem władz miejskich i samego społeczeństwa. Uważam, że dziś Maków mógłby być znacznie ciekawszym miastem.
-          Dziękujemy Panu bardzo za rozmowę, z której dowiedziałyśmy się wiele nowych wiadomości o mieście.

Z panem Wojciechem Henrykowskim rozmawiały: 
Paulina Bednarowska, Agata Reszka, Patrycja Tupacz.
Zanotowała: animatorka projektu.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz