wtorek, 3 kwietnia 2012

Z Kamczatki do Makowa Mazowieckiego

Do każdego najbardziej przemawiają fakty i dlatego cytuję fragmenty listów, które otrzymał ówczesny Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Makowie Maz. pan Józef Romanowski od Larionowej Tatiany Władimirownej z Kamczatki. Listy przetłumaczyła pani Jolanta Cichocka-Bugaj.
Pierwszy list  z dnia 11.08.1989r.

                 Drogie Dzieci!
Piszę do Was ze Związku Radzieckiego Larionowa Tatiana Władimirowna. Proszę Was o pomoc w odszukaniu mogiły dziadka Kirjeanow Jefrem Wasiliewicz. Zginął na terytorium Waszej ojczyzny 12.09.1944r. w Nowej Wsi, powiat Ostrów Mazowiecka. Polski Czerwony Krzyż doprowadził mnie do Makowa Mazowieckiego. Mogiła 528, proszę o fotografię. Niecierpliwie czekam na odpowiedź. Pozdrawiam Was.


Drugi list z dnia  20.01.1990r.

                      Dzień dobry Drogi Józefie z Rodziną!
Piszę, żeby przeprosić za moje długie milczenie, byłam chora. Wasze listy z fotografiami mojego dziadka otrzymałam, dziękuję serdecznie. Mogiła naszego dziadka stała się nam bliska , jak bylibyśmy na cmentarzu, jak zobaczyłabym własnymi oczami. Piękny cmentarz, ale daleko od naszej Kamczatki. W Polsce przechowuje się w pamięci rosyjskich żołnierzy, dba się o ich mogiły. Kiedy czytałam Pana pierwszy list, to widziałam i las, i rzekę, i wzgórze, na którym jest położony cmentarz. (...) Ja też chciałabym postawić fotografię. Pokazywałam mojemu ojcu zdjęcia i on płakał. On był mały, kiedy ojciec poszedł na wojnę i zginął. Potem zmarła mu matka, w 1947r. spalił się dom, wychowywał się w domu dziecka. Ma w pamięci ojca, chociaż nie zachowała się ani jedna fotografia. Nawet nie wiedział, kiedy i gdzie zginął oraz gdzie jest jego mogiła. Teraz to już nie jest bezimienna mogiła. Dozgonna wdzięczność.


Trzeci list z dnia 23.11.1990r.


                       Dzień dobry Drogi Józefie z Rodziną!
(...) Bardzo dziękuję za Twój list i zdjęcia. Dziękuję za zaproszenie w gości, ale w tym roku nie mogę przyjechać. Całą rodziną jeździliśmy na urlop na Ukrainę, a to związane jest z kosztami. Wykorzystałam już cały urlop, następny będzie w 1992r. Jeśli mnie jeszcze raz zaprosisz, bardzo się ucieszę. Przepraszam, że nie zapraszam na Kamczatkę, ponieważ władze nie zezwalają na wjazd. Mam 27 lat, mąż Andrzej 29, córka Aleksandra 7 lat. Jestem listonoszką, a kiedyś chciałam być malarką. Mieszkamy na 3 piętrze, mamy motocykl i łódkę. Jest dużo rzek i jezior, samochód jest mniej potrzebny. Wysyłam Ci zdjęcia mojej rodziny z urlopu na Ukrainie. (...) Składam podziękowania za opiekę nad grobem dziadka. (...)

Dziękuję pani Izie za udostępnienie listów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz