wtorek, 21 lutego 2012

Mordechaj Ciechanower "Z daleka świeci gwiazda"

            
               Dzieciństwo i młodość w Makowie  ( fragmenty )

Maków Mazowiecki, miasto mojego urodzenia, leży 85 km na północ od Warszawy, nad rzeką Orzyc, która wpada do Narwi. Nasz sztetl leżał pomiędzy łąkami i polami, które były otoczone gęstymi lasami. Maków był jednym z najstarszych miast w tym regionie i leżał na szlaku przewozowym. Korzystne to było z ekonomicznego punktu widzenia. Żydzi sprowadzili się tu i osiedlili już w drugiej połowie XVI stulecia. Z biegiem lat, szczególnie w żydowskiej części miasta, rozwijało się kwitnące życie. Inne dzielnice nie były zamieszkane przez Żydów. Główny plac handlowy – rynek – znajdował się na południe od dzielnicy żydowskiej. Tu odbywały się  pełne życia spotkania rolników z okolicy i polskich lub żydowskich mieszkańców miasta. [...]
               Wspominam Maków rabinów, sprawiedliwych i mądrych, Maków drewnianych i murowanych domów i ciasnych podwórek. [...]
               Dla mnie jest to Maków melodii, modlitwy, uczenia się Talmudu, krzyków niemowląt z domu rabinów i uśmiechu matek. Oczami mojej duszy widzę tysiące matek i babek, które wychodzą w słoneczne dni ze swoimi dziećmi na spacer, gdy chmury zostawiły wolną lukę dla promieni słońca ... [...]
               MOJA RODZINA . Mój dziadek Izachar Ciechanower urodził się w roku 1869 w Ciechanowie, moja babcia Chana Udes (Hadassa) urodziła się w roku 1869 w sztetlu Maków.
[...] Chaim Leiser Segal – mój dziadek ze strony matki pochodził ze starej, zasłużonej rodziny, która od lat mieszkała w Makowie. Moja babka Chavzeh, z domu Jagoda, przybyła do Makowa z Pułtuska. [...]
               Moi dziadkowie mieszkali w Makowie na ulicy Kościuszki, na obszarze, gdzie mieszkali w większości nie-Żydzi. Po przeciwnej stronie ulicy stał bardzo stary kościół, który jest do dziś. [...]
               W tych czasach w Makowie były dość nikłe możliwości kształcenia. Było wprawdzie gimnazjum, ale liczba żydowskich uczniów, którzy mogli być do niego przyjęci była ograniczona. Żydzi ze swojej strony unikali posyłania swoich dzieci do tego gimnazjum, ponieważ nauka w nim była także w szabat. [...]
Mój ojciec Meir – Hirsch Ciechanower przybył do Makowa w roku 1919 i został przyjęty do rodziny Segalów, poślubiając Rauchze. [...]
W domu na ulicy Zielony Rynek (Szaloni-Rink) ( streszczam)  urodziłem się 27 lutego 1924 roku. Ta data jest na moim świadectwie urodzenia, choć w moim dowodzie osobistym widnieje data 27.02.1923. Ten błąd powstał stąd, że dodałem sobie rok, gdy przybyłem do Auschwitz.  [... ] W roku 1926 mój ojciec z własnych środków otworzył fabrykę lemoniady.
[...] W sztetlu funkcjonowały jeszcze dwie fabryki lemoniady, a bywały czasy, kiedy trudno było sprostać zapotrzebowaniu. [...] W roku 1932 przekazaliśmy fabrykę lemoniady mojemu wujkowi Leiblowi Friedmanowi, który pochodził ze sztetla w Nasielsku i którego poślubiła ciotka Chanzech, siostra matki. [...]
Mieszkaliśmy w dzielnicy żydowskiej na ulicy Zielony Rynek, na której znajdowały się także dom nauki i synagoga. Nasz dom stał na początku ulicy, 80 metrów od Orzyca. Pierwszy dom, bezpośrednio przy rzece należał do Scheinze Kaszanowlog, żony „Balgola”, furmana.
Następnie był pusty kawałek gruntu, który należał do Chilke Weismana i obok stał nasz dom.
[...] Na ulicy Grabowej była żydowska szkoła, która miała cztery pomieszczenia na klasy.
[...] 
                                            Z języka niemieckiego tłumaczyła – Ewa Olbryś

Uwaga, książka nie została jeszcze wydana w języku polskim. Skrótów dokonała autorka bloga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz